środa, 18 kwietnia 2012

Rozdział 4


Harry

Dzisiejszy koncert był niesamowity. Pff, fani są niesamowici! Gdyby nie oni bylibyśmy nikim, siedziałbym w domu, chodził normalnie do szkoły, pracowałbym w piekarni i śpiewał do kotleta. Całe moje życie się zmieniło. Mieszkam z najlepszym przyjacielem w Londynie. No w sumie to muszę się od niego wyprowadzić, mimo tego że on mówi, żebym został. Wiem, że Eleanor woli żeby byli sami. W sumie to się nie dziwie, nie widują się za często.. Na jej miejscu też bym tak postąpił.         
Dzisiaj mieliśmy małego gościa za kulisami. Ta dziewczynka jest genialna, tak samo jak jej mama. Jej facet jest cholernym szczęściarzem, mieć takie kobiety przy swoim boku to naprawdę wielkie szczęście. Leżałem tak sam w swoim hotelowym pokoju zastawiając się nad wszystkim. Jednak mój błogi spokój został został brutalnie przerwany przez Zayna, który wparował do pokoju.
- Vas Happenin?!? – krzyknął mulat, rzucając się na moje łóżko.
- Jezu, ciszej! – odpowiedziałem mu nieco niegrzecznie.
- Dobra, dobra, przyszedłem pogadać – powiedział już na szczęście spokojniej.
- No więc mów.
- Nadal szukasz mieszkania?
- No tak – odpowiedziałem, nie wiedząc jeszcze o co mu chodzi – nie mam zamiaru mieszkać  z Louisem i Eleanor.
- Ale nie chcesz mieszkać sam, prawda?
- Prawda.
- Więc mam dla ciebie propozycje nie do odrzucenia – uśmiechnął się chytrze.
-  To może mi powiesz o co chodzi?
- Aaa, no tak, już ci mówię. Więc pamiętasz te dziewczyny, które były wczoraj u nas za kulisami?
- No tak, Nadya z jej mamą. No i co w związku z tym?
- Ona szuka współlokatora, a nikt nie chce mieszkać z samotną matką i dzieckiem, a wiem, że ty czegoś takiego szukasz.
- A ojciec Nadyi? – zapytałem zdziwiony.
-  Powiedziała, że nie ma z nim kontaktu…
- Ale palant, zostawić takie dziewczyny?
- Też tak pomyślałem, ale wracając do tematu, to ona mieszka jeszcze z przyjaciółką i mają wolny pokój.
- Mam mieszkać z trzema kobietami?- zapytałem.
- Nie mów, że ci to przeszkadza- zaśmiał się.
- Oczywiście, że nie.
- To jak będzie? – zapytał się.
- W sumie to mogę, z moim zapałem to będę szukać przez bardzo długi czas, a jak już coś znajdę, to albo będę mieszkać sam, albo z jakąś 80 letnią babcią.
- Podobno lubisz  starsze kobiety. – powiedział ze śmiechem.
- No ale bez przesady. – odpowiedziałem, uderzając go lekko w ramię.
- Dobra, dobra. Tu masz jej numer telefon, zadzwoń do niej i umów się na spotkanie.
- Mam lepszy pomysł. – odpowiedziałem, uśmiechając się tajemniczo.
- Okaaay, nie wnikam. – zaśmiał się i wyszedł z mojego pokoju.
Muszę znaleźć aparat i wgrać zdjęcia na komputer. Kurde, gdzie ja go położyłem. Po przeszukaniu całego pokoju przypomniałem sobie, że dawałem go Louisowi. Muszę po niego iść, ughh…
Gdy już go miałem przy sobie, włączyłem komputer i wgrałem zdjęcia, wybrałem jedno i wstawiłem na swojego twittera i dodałem podpis ,, Witaj moja nowa lokatorko”. Zadowolony z siebie, położyłem się spać.





Klara

Kiedy Nadya podsunęła mi komputer, byłam w szoku. Chociaż nie, szok to mało powiedziane. Nie miałam pojęcia co mam powiedzieć. Wiedziałam już, że Zayn porozmawiał z Harrym, bo mogłam to wywnioskować z opisu do zdjęcia.
- Mamo, mamo! Co on tu napisał? – moje rozmyślanie przerwała mi Nadya.
- Yyy… że bardzo cię polubił. – nie mogłam jej powiedzieć prawdy, bo jeszcze nic nie jest pewne, nie chce, żeby później była rozczarowana.
- Naprawdę?! Aaaa!!!!- zaczęła piszczeć. – Harry mnie lubi!
- Tak, już spokojnie. – zaśmiałam się – Co chcesz na śniadanie?
- Obojętnie, kiedy jedziemy do przedszkola? Muszę dziewczynom opowiedzieć!
- Jak zjesz to pojedziemy, okay?
- Jasne – odpowiedziała, cały czas się przy tym uśmiechając.
Po zrobieniu kilku kanapek i ich zjedzeniu, poszłam do kluczyki od samochodu. W drodze do przedszkola, Nadya nadal mówiła o wczorajszym koncercie. Mam nadzieję, że niedługo jej to przejdzie. Gdy już dotarłam na miejsce, odprowadziłam córkę i pomogłam jej się przebrać. Następnie się z nią pożegnałam i pojechałam do pracy. W wydawnictwie okazało się, że wywiad, który miałam przeprowadzać, został przełożony na następny tydzień. No cóż, muszę wrócić do domu – pomyślałam. Mam nadzieję, że Blair będzie w domu, bo muszę z nią porozmawiać. Gdy wsiadłam do samochodu usłyszałam, że dzwoni mi telefon. Wyciągnęłam szybko telefon z torebki, co nie było łatwym zadaniem i w ostatniej chwili odebrałam.
- Halo? – zapytałam.
- Cześć, z tej strony Harry.
- O cześć!
- Ja w sprawie mieszkania, kiedy moglibyśmy się spotkać?
- Ja się dostosuję, kiedy ci pasuje?
- Hmmm… Może jutro po południu?
- Jasne, wyśle ci smsem mój adres – powiedziałam.
- Ok. Będę ok. 15.
- Będziemy czekać, narazie – odpowiedziałam z uśmiechem.
- Paa. – odpowiedział i się rozłączył.
Przez całą drogę uśmiechałam się jak głupia. Cieszyłam się, że odciążę rodziców. Miałam w końcu 21 lat, powinnam sobie dąć rade sama. Gdy dojechałam do domu, zobaczyłam, że Blair leży na kanapie i ogląda telewizję.
- Wstawaj, musimy pogadać – powiedziałam, rzucając kluczyki od samochodu na szafkę.
- Ehh.. A było tak miło – powiedziała zgryźliwie Blair – No więc, co zrobiłam? – zapytała się.
- Tym razem nic, chodzi o coś innego.
- No to zamieniam się w słuch.
- Będziemy mieć współlokatora – powiedziałam szybko.
- Że co proszę?! Dlaczego? Kto to będzie?? – zasypywała mnie pytaniami.
- Moi rodzice nie mogą już nam pomagać, musimy kogoś wziąć, ten dom jest za duży, żebyśmy go same utrzymały. – stwierdziłam.
- Dałybyśmy sobie radę! Znalazłabym kolejną prace i byłoby dobrze! – krzyknęła.
- Nie możesz wziąć kolejnej pracy! Musisz zdać dobrze tą ostatnią klasę! Za rok idziesz na studia!
- Dałabym radę! – krzyknęła.
- Nie, nie dałabyś. Chodziłabyś nie przytomna przez cały czas, proszę cię, zaufaj mi.- spojrzałam na nią łagodnie.
- No dobra, chociaż powiesz kto to jest?- zapytała.
- Harry Styles- stwierdziłam.
- No chyba sobie jaja robisz? Skąd ty go wytrzasnęłaś. Chcesz słyszeć pisk podniecenia przez całe dnie?- zaśmiała się Blair.
- Po jakimś czasie jej przejdzie, a o tym skąd go wzięłam, to będzie moja tajemnica, ok?
- No ok. Czasami mnie zadziwiasz, a tak w ogóle to kiedy on przyjdzie zobaczyć dom?- zapytała się.
- Ma być jutro o 15, mam nadzieję, że będziesz w domu?- powiedziałam z nadzieją.
- No będę, będę. Nie zostawię cię z tym samej.
- Dziękuję ci!
- Nie masz za co. – powiedziała i mnie przytuliła.



                                                                                
_____________________________________________________________
Ścisnęłyśmy tylki i postanowiłyśmy napisać szybciej kolejny rozdział. I jak wam się podoba?
Wszystkie swoje uwagi napiszcie nam w komentarzu lub nam na tt. Dziękujemy serdecznie za to, że czytacie i komentujecie i zapraszamy do kontynuowania, hahaha. 
Piszcie do nas na tt @hurt_before. Do następnego! Xxx


niedziela, 15 kwietnia 2012

Rozdział 3


W końcu nadszedł ten dzień, na który Nadya czekała niecierpliwie, jednak ja nie miałam ochoty na żadne imprezy czy koncerty. Nadal nie wiem jak powiedzieć o tym Blair. Znając ją to gdy się o tym dowie, to zawali szkołę i będzie szukać następnej szkoły, pracy ale ja nie mogę na to pozwolić. Ona musi zaliczyć ostatni rok szkoły z dobrymi wynikami, żeby się dostać na jej wymarzone studia muzyczne. Muszę coś wymyślić, żeby zdobyć pieniądze, zanim przyjaciółka się o tym dowie. Gdy skończyłam rozmyślać poszłam do łazienki, by się odświeżyć, a następnie udałam się do pokoju córki, gdzie zobaczyłam dość niecodzienny widok. Nadya skakała po swoim łóżku i krzyczała, że dzisiaj jest jej najszczęśliwszy dzień w życiu, bo idzie na koncert One Direction i zobaczy swojego Harrego. Tak naprawdę to ja nie wiedziałam co ona w nich widzi, może głosy mają fajne, no ale wyglądają jak większość facetów w UK. Nigdy nie powiem tego na głos przy córce, bo by mnie chyba zabiła.
- Mamo!!!! Dzisiaj idziemy na koncert!!! - wrzasnęła uradowana Nadya.
- Tak, tak wiem. Uspokój się trochę..
- No ale ja się cieszę!
- To proszę, ciesz się troszkę ciszej.
- No dobrze - powiedziała trochę niechętnie - a tak w ogóle to kiedy idziemy?!
- O 18 się zaczyna, więc pewnie wyjedziemy z domu ok. 17 - odpowiedziałam jej szukając ciuchów w szafie.
- Tak późno?? - zapytała.
- Nie miej do mnie pretensji, tylko do tych twoich co wiszą na ścianach - odpowiedziałam jej ze śmiechem.
Strasznie śmieszyła mnie scena, w której Nadya nie może się doczekać koncertu.
- Proszę, tu masz ubrania i jak sie ubierzesz to zejdź na dół na śniadanie. A tak w ogóle to mogą być naleśniki?
- A z czym? - zapytała się córka.
- Nie wiem, z czym chcesz - uśmiechnęłam się do Nadyi.
- Z serem! - krzyknęła.
- Jasne, to idę robić.
Gdy już wychodziłam z pokoju Nadya jeszcze się mnie zapytała.
- A Blair będzie z nami jadła??
- Nie, Blair już wyszła - odpowiedziałam jej.
- Szkoda, ostatnio nie ma dla mnie w ogóle czasu - powiedziała ze smutkiem - może ona mnie już nie kocha?
- Co ty opowiadasz za głupoty? - podeszłam do niej i przykucnęłam, żeby być na tej samej wysokości. - Ona cię bardzo kocha, traktuję cię jak swoją malutką siostrzyczkę, tylko, że teraz nie ma czasu, bo ma dużo zajęć w szkole i występów.
- Będzie śpiewać? Kiedy? Będę mogła pójść?! - zadawała milion pytań Nadya.
- Oczywiście - odpowiedziałam jej i pocałowałam w czoło - a teraz bierz ciuchy i się ubieraj, za 15 minut cię widzę w kuchni, okay?
- Jasne mamuś!
Zeszłam na dół, włączyłam radio i zaczęłam robić naleśniki. Po kilku minutach naleśniki juz były gotowe, położyłam je na talerz i postawiłam na stole. W tym momencie do kuchni weszła Nadya.
- Tu masz śniadanie, proszę. Nałożyć ci ser czy sama sobie dasz radę? - zapytałam sie córki.
- Sama!
- No dobra, tylko się nie ubrudź, błagam.
- Dobrze, dobrze.

Kilka godzin później.
Stałyśmy właśnie przed ogromną halą, gdzie ma odbyć się cały ten pożal się boże koncert. Robię to tylko dla tej małej istotki, która stoi obok mnie. Przez całą drogę mówiła tylko o nich. Przynajmniej dowiedziałam się jak mają na imię, ile lat i skąd pochodzą. Przynajmniej nie wygłupię się po raz drugi. Blair będzie mi to wypominać do końca życia. Ehhh… Takie życie. Rozejrzałam się i nie wierzyłam ile dziewczyn( tak, nie widziałam żadnego chłopaka ) przyszło żeby zobaczyć ta piątkę chłopaków. Pokazałyśmy wejściówki na koncert i poszłyśmy do loży dla vipów. Mała cieszyła się, że będzie wszystko widziała z bliska. Koncert trwał i trwał. Dzieci skakały, nawet płakały. Uważam, że to już przesada. Ale przyznać muszę, że dobrze sobie radzą na scenie i maja na prawdę dobre głosy. Patrząc na Nadyę, uświadomiłam sobie, że czegoś mi brakuje w życiu. Osoby, która by mnie wspierała, kochała pomimo moich wad. Moje przemyślenia zostały brutalnie przerwane przez moja córeczkę.
-Mamo! Skończyło się! Ja chce zdjęcia. - krzyczała mi do ucha.
-Już idziemy.- złapałam ją za rękę, żeby się nie zgubiła.
Zanim doszłyśmy do odpowiednich drzwi, zatrzymało nas chyba z 5 ochroniarzy. Masakra. Rozumiem, że to gwiazdy ale bez przesady.
- No to jesteśmy- odezwałam się do Nadyi, a mała wzięła wdech i zapukała.
-Boże! Za chwile poznam Harrego- mówiła podekscytowana
-Proszę- odezwał się głos po drugiej stronie drzwi.
- Jesteś gotowa?- zapytałam, mała kiwnęła tylko głową. Złapałam za klamkę i uchyliłam drzwi. – Hej – uśmiechnęłam się do wszystkich i popchnęłam dalej Nadye na co reszta się zaśmiała.
- Hej Klara, pamiętasz moje imię?- zapytał Zayn i mnie przytulił, byłam lekko zdziwiona ale odwzajemniłam uścisk.
-Tak Zayn, pamiętam. Nadya już mi dała wykład na wasz temat. Żaliła się jak mogłam ją skompromitować. – Spojrzałam się na nią. Reszta dziwnie się na nas patrzyła nie rozumiejąc o co chodzi.
- Hej Nadya- schylił się do niej Niall. A ta tylko wtuliła się w niego i trzymała go w żelaznym uścisku.
- Awww- usłyszałam, odwróciłam się i zobaczyłam idola mojej córki robiącego zdjęcie.  
- Harry tak?- zapytałam się chłopak- Nie wiem czy wiesz ale Nadya Cię uwielbia.
- Miło mi to słyszeć- powiedział i kucnął przy małej. – Hej -  uśmiechnął się a ona zaczęła płakać.
Takie sceny trwały przez około 30 min, nie chcąc małej przeszkadzać w poznawaniu chłopców, usiadłam w drugim końcu pokoju i przyglądałam się. Nadya właśnie była podrzucana przez Nialla, śmiała się jak nigdy w życiu. Zamknęłam oczy i oparłam głowę o ścianę. Znowu pomyślałam o problemie z pieniędzmi, naprawdę nie wiem co zrobić. Zawsze chciałam dla Córki jak najlepiej. A nie umiem poradzić sobie z jej utrzymaniem. Poczułam jak samotna łza poleciała po moim policzku a z nią reszta, nie mogłam tego opanować. Ktoś usiadł koło mnie. Szybko otarłam policzki i uśmiechnęłam się do Zayna.
- Hej, mała. Co jest?- zapytał z troską w głosie.
- Nie mała! Jestem od Ciebie starsza o całe 2 lata.
- Hm… Czyli wiek Louisa.
- Louisa?- spytałam zdziwiona.
- Ten w paski – odpowiedział- A teraz nie odchodź od tematu. Co jest?
- Mam małe problemy- opowiedziałam, na prawdę nie chciałam wszystkim opowiadać o nich, nie ma się czym chwalić.
- No mów! Może będę umiał Ci pomóc. – przekonywał.
- Moi rodzice właśnie stracili pracę, utrzymywali mnie, mała i moja przyjaciółkę. Niby pracuje ale jako stażystka nie zarabiam dużo.
- A ojciec Nadyi?- zapytał, wiedziałam że kiedyś nastąpi to pytanie. Nie wiedziałam czy odpowiedzieć na to pytanie.
- Nie mam z nim kontaktu- odpowiedziałam, to chyba było najlepsze wyjście, nie chce żeby się nade mną litował. – Szukałam już współlokatora ale nikt nie chce mieszkać z małym dzieckiem.
- Harry szuka mieszkania- zamyślił się
- Uwierz mi nikt nie chce mieszkać z samotną matką z dzieckiem.
- Ale on nie chce mieszkać sam, Eleanor wprowadza się do Louisa i nie chce on przeszkadzać.- powiedział i się do mnie uśmiechnął- Pogadam z nim.
- Naprawdę nie chce wywierać na was niczego, nie zmuszaj też go. – odpowiedziałam pewnie.
- Jasne. Jak coś będę wiedział to zadzwonię - podałam mu numer. Wstałam i zaczęłam się zbierać do wyjścia.
- Nadya idziemy już, późno jest.- powiedziałam głośno aby wszyscy mnie usłyszeli.
- Mamo jeszcze nie ! – złapała Louisa za rękę- Nigdzie nie idę.- wszyscy się zaśmiali.
- Nadya, proszę Cię, jutro idziesz do przedszkola a ja na wywiad- zaczęłam zbierać jej rzeczy
- Mała spotkamy się jeszcze obiecuję- powiedział Niall i pocałował ją w policzek.
- Dziewczyny mi nie uwierzą, że was poznałam- zaczęła wzdychać
- Pokażesz im zdjęcia, uwierzą. I wejdź jutro na mojego twistera, będzie tam na Ciebie czekać mała niespodzianka. – powiedział Harry i ją przytulił. A do mnie podszedł Zayn, przytulił i powiedział mi na ucho ,że zadzwoni. Samo pożegnanie Nadyi z chłopakami trwało chyba 10 min. Gdy wracałyśmy do domu, dziewczynka gadała tylko o nich i niespodziance Harrego. Kocham ją ale naprawdę nie chciałam już o nich słuchać. Oczywiście miałam problem z kolacją i pójściem spać mojej córki, z tego całego podniecenia brzuch zaczął ją boleć. MASAKRA! Nie spałyśmy chyba do 2 w nocy. Gdy już zasnęłam budzik już mnie budził. Obudziłam Nadyę, skierowałam się do kuchni w celu przygotowania śniadania. Usłyszałam tylko krzyk mojej córki i tupot małych nóżek.
- Mama patrz! – podsunęła mi laptopa a ja padłam z wrażenia. 


------------------------------------------------------------------------------------
Hej ;) przepraszamy, że tak długo musiałyście czekać ale wiecie szkoła i takie tam :D 
Chcecie żebyśmy zrobiły twitcam? 
Chcemy bardzo podziękować za wszystkie komentarze ;) nawet nie wiecie ile one dla nas znaczą! DZIĘKUJEMY! Chcesz być informowana zostaw tt ;) Piszcie do nas! Chętnie was poznamy, liczymy na szczere opinie;) nasz tt   Do następnego ;) xx

sobota, 7 kwietnia 2012

Rozdział 2


Klara



Dzisiaj jest ważny dzień w mojej karierze zawodowej. W Milkshake City ma się odbyć mój pierwszy wywiad z samą gwiazdą Arsenalu Londyn, Jackiem Wilsherem. Boże jestem taka podekscytowana! No, a kto by nie był? Od tego waży się też moje zaliczenie na studiach. Weszłam dumnie do restauracji, trzymając za rękę Nadyę, niestety Blair nie mogła się nią zająć, bo jak mi powiedziała „Ma coś ważnego do załatwienia”. Więc zabrałam ją ze sobą ;) Rozejrzałam się po sali i zauważyłam grupkę dziewczyn wokół piłkarza. Podeszłam do zbiorowiska.
-Cześć Jack- powiedziałam do chłopaka i się uśmiechnęłam.- Chyba mam wywiad z Tobą przeprowadzić .
-Ty? – zapytał zdziwiony chłopak- Spodziewałem się jakiegoś chłopaka. Ale zawsze spoko ( Natalia dla ciebie)
- Tak się złożyło- zaśmiałam się- Jestem Klara Dębska- przedstawiłam się.
- Bardzo mi miło. Jestem Jack…
- Tak się składa, że wiem kim jesteś- przerwałam piłkarzowi.
Zamówiliśmy po napoju, zadałam kilka pytań chłopakowi o ostatnim meczu, jego kontuzji i kiedy ma zamiar wrócić na boisko. Nadya bardzo mi dzisiaj przeszkadzała, kręciła się, pytała się co chwile o jakieś głupoty, chłopak jednak nie miał mi tego za złe. Na szczęście.
- Dzięki Jack – żegnałam się z chłopakiem, kiedy usłyszałam pisk swojej córki.- Co się dzieje? –spytałam zdziwiona odwracając się w stronę dziewczynki.
-Mama! Mama! Patrz kto tu jest!- wołała do mnie podekscytowana.
Spojrzałam zdziwiona na Jacka ale on też nie wiedział o co chodzi.
- No patrz! To One Direction- ciągnęła mnie za rękę- Ja muszę mieć z nimi zdjęcie!
-Okey już idziemy, Jacka jeszcze raz dzięki, zadzwonię do Ciebie jak już wszystko będzie gotowe -pomachałam mu karteczką z numerem telefonu.
-Bądź tylko grzeczna- zwróciłam się do córki.
- Zawsze jestem-zaśmiała się, a ja jej wtórowałam.
Podeszłyśmy do 2 chłopaków.
-Harry i Liam moglibyście zrobić sobie z nią zdjęcie? -zapytałam się, lecz zaraz zobaczyłam ich zdziwiony miny, nie wiedziałam o co chodzi.
-Mamo…
-Tak kochanie ?
- To jest Zayn i Niall- popatrzyła na mnie Nadya z facepalmem .
- Boże! Co za wstyd, bardzo przepraszam. - zaczęłam   swoją wypowiedź lecz zostałam uciszona przez Zayna? Tak to chyba jest Zayn.
- Nic się nie stało, nie każdy musi nas znać- uśmiechnął się przyjaźnie- Jestem Zayn. – podał mi rękę- a To jest Niall- wskazał na chłopaka obok.
- Teraz będę was pamiętać- zaśmiałam się. – To jak zrobicie z nią zdjęcie?- popatrzyłam na dziewczynkę , która byłam wpatrzona w chłopaków jak w plakat, którymi ma cały pokój obklejony.
-Jasne, nie ma problemu. Widzę, że jesteś naszą największą fanką.- zwrócił się Niall do mojej córki i spojrzał na jej bluzkę i torbę z ich podobiznami.- Tylko nie płacz.!
-Skarbie, spokojnie. Nie płacz.- zwróciłam się do Nadyi.
-Jak masz na imię?- zapytał się Zayn
- Jestem… Jestem… Nadya- odpowiedziała i zaczęła jeszcze bardziej płakać.
-Niech chwile ochłonie- powiedziałam.
-Wybieracie się na koncert?- zapytał się Niall i spojrzał na mnie.
- Niestety nie, za poźno się zorientowałam i nie zdążyłam kupić biletów.- odparłam i smutno spojrzałam na córkę .Zayn podszedł do niej, przytulił się i powiedział jej coś na ucho. Mała pokiwała głową i spojrzała uśmiechnięta na niego.
- Okey, wszystko załatwione.- spojrzałam zdziwiona na bruneta – Idziecie na koncert, mała pozna resztę zespołu.
- Ty chcesz, żeby ona mi płakała później przez tydzień?- zapytałam się głupkowato, lecz wzrok córki mówił wszystko- No dobra- dziewczynka pisnęła i rzuciła mi się w ramiona.
- Dziękuje, dziękuję- zaczęła mnie przytulać i całować po policzkach.
-Ohhh jaki ładny obrazek- rozmarzył się Niall, a ja się zaśmiałam.
-Tutaj macie bilety i z tymi przepustkami bez problemu wejdziecie za kulisy- podał mi je Zayn.
-Nie wiecie jak jestem wam wdzięczna, dziękuję.- powiedziałam cicho do chłopaków, żeby Nadya  nie usłyszał.
-Nie ma za co to my dziękujemy, że możemy pomóc-odparł blondyn
- Niall to było mądre.- zaśmiał się brunet a ja mu wtórowałam.
-Nie śmiejcie się ze mnie! Musimy już spadać. Widzimy się na koncercie i tam zrobimy sobie zdjęcię, dobrze?- pytanie skierował do dziewczynki a ta pokiwała głową na zgodę
- Do zobaczenia- powiedział Zayn i wyszli z restauracji.
-Mamo!! Nadal w to nie mogę uwierzyć, widziałam Zayna i Nialla, będę na ich koncercie i poznam resztę- dziewczyna tylko o tym mówiła podczas powrotu do domu. W między czasie zadzwoniłam do Blair, opowiedziałam jej o wszystkim. Gdy weszłyśmy do domu, mała poleciała zadzwonić do swojej najlepszej przyjaciółki opowiedzieć jej o całym dzisiejszym zdarzeniu. Z jej pokoju słyszałam tylko piski i śmiech. Zaśmiałam się i wróciłam do gotowania obiadu. Zaczęłam zastanawiać się nad swoim życiem. Kolejny problem zwalił mi się na głowę. Tylko nie wiem jak powiedzieć o tym Blair…
Blair

Dzień w szkole dłużył mi się strasznie. Już miałam ochotę uciec z kilku ostatnich lekcji, ale wiedziałam, że jak Klara się dowie, to mi głowę urwie. Między lekcjami napisałam sms'a do Josha i umówiłam dzisiaj po szkole w parku. Musiałam mu powiedzieć, że to koniec. Nie mogę tolerować jego zdrad. Wiem, że będzie mi ciężko, ale muszę sobie z tym poradzić.
Dobrze, że nie jestem sama.
Teraz tylko odliczam do końca ostatniej lekcji i wolność. Weekend. Może pójdę na jakąś imprezę, żeby nie myśleć o Joshu...
 Kilka godzin później.
 Ogarnij się! Idź, powiedz mu, że to koniec i wrócić do domu, nie czekając na żadne wyjaśnienia. Pewnie znowu będzie próbował ci wmówić 'że to nie tak jak myślę', taa, jasne. - mówiłam sama do siebie. Ubrana, wyszłam z domu kierując się w stronę parku. Po drodze wymyślałam sobie różne przemowy, które mogłabym mu powiedzieć. Ughh, mam dopiero 18 lat, a przeżyłam więcej niż niektórzy w wieku 70 lat. Mam nadzieję, że los się niedługo do mnie uśmiechnie.. Kiedy doszłam do miejsca, w którym zawsze się spotykaliśmy, on już tam był i siedział na ławce. Gdy mnie zobaczył od razu wstał i chciał mnie pocałować.
- Co jest? - zapytał sie, gdy nie odwzajemniłam pocałunku.
- Ty się jeszcze pytasz co jest? Chyba sobie żartujesz?! Obiecałeś mi, że już nigdy mnie nie skrzywdzisz, że nigdy mnie nie zdradzisz! A ja głupia ci wierzyłam!
- Ale o co ci chodzi? Co takiego zrobiłem?? - zapytał z wyrzutem.
- Co takiego zrobiłeś? Oczywiście, ty to nigdy nic nie robisz, zawsze jesteś bez winy, a to, co to jest? - podałam mu zdjęcia - że niby się tu nie całujesz z jakimś blond plastikiem?
- Yyy, ja ci to mogę wszystko wytłumaczyć! Naprawdę! To ona się na mnie rzuciła!
- Wiesz co? Żałosny jesteś. Chociaż mógłbyś sobie wymyśleć inną wymówkę. To koniec. Definitywny koniec. Nie dzwoń do mnie, zostaw mnie w spokoju!
- Ale ja cię kocham! - krzyknął.
- Kochasz mnie? - zaśmiałam się - Ty chyba nie znasz definicji tych słów. Kochać to nie znaczy spać z każdą laską, która się nawinie, zdradzając przy tym swoją dziewczynę!
- Proszę cię, wybacz mi, daj mi ostatnią szanse!
- Właśnie ostatnią szanse wykorzystałeś. Dla mnie już nie istniejesz. - powiedziałam do niego i odeszłam.
Zobaczyłam tylko jeszcze jak kopie kamień ze złości i straciłam go z oczu. Czułam się lżej, dużo lżej. Jestem z siebie dumna! Muszę wszystko powiedzieć Klarze, pomyślałam wyciągając telefon.
Po kilku sygnałach odebrała.
- Hej, co jest? - zapytała.
- Zrobiłam to! Zerwałam z nim! - powiedziałam szczęśliwa.
- Żarujesz?? Brawo! Trzeba to jakoś uczcić! Co powiesz na babski wieczór?
- No jasne! - powiedziałam ze śmiechem.
- A tak w ogóle to dzisiaj zrobiłam z siebie taką idiotkę!
- Hahaha, nic nowego! Pewnie odwaliłaś coś dzisiaj z tym wywiadem. - zaśmiałam się.
- No właśnie nie! Wywiad poszedł świetnie. Kojarzysz One Direction? - zapytała się.
- Każdy kto by mieszkał pod jednym dachem z Nadyą by ich kojarzył. No to co z nimi?
- Haha, też prawda. Więc..
- Nie zaczyna się zdania od 'więc' - poprawiłam ją
- Nie czepiaj się tylko słuchaj! No to, byłam dzisiaj w Milkshake City i oni tam byli, znaczy dwoje z nich. I jak Nadya ich zobaczyła to oczywiście chciała z nimi zdjęcie i autograf, no to podeszłam do nich i zapytałam się czy zrobią sobie z nią to zdjęcie i przy tym pomyliłam ich imiona! Zamiast Niall i Zayn, powiedziałam Harry i Liam - powiedziała zażenowana.
- Tylko ty mogłaś coś takiego odwalić - odpowiedziałam.
- Widziałabyś minę Nadyi, haha. A tak w ogóle, jak zobaczyli jak wielką fanką jest Nadya to dali nam dwa bilety VIP na ich koncert! Nawet nie wiesz jak mała jest podekscytowana tym wszystkim, haha.
- Domyślam się - odpowiedziałam - dobra, muszę kończyć, pogadamy wieczorem w domu. Ciaoo.
- No ok. Do zobaczenia.
Gdy skończyłam rozmawiać przez telefon, zauważyłam budkę z lodami, więc poszłam kupić sobie jednego, następnie wróciłam do domu. Zastanawiałam się nad moim dalszym życiem. Byłam pewna, że będę załamana po stracie Josha, jednak tak nie jest. Czuję się dużo lepiej, może jednak tak naprawdę go nie kochałam? Już sama nie wiem. Cieszyłam się, że jestem sama, że nie muszę się martwic, czy czasami 'mój ukochany' nie odwali kolejnego numeru.


__________________________________________
Chciałyśmy wam bardzo podziękować za ostatnie komentarze. Dodają one nam motywację do dalszego pisania i podnoszą naszą samoocenę ;) Ostatnio zastanawiałyśmy się czy nie zrobić twitcama, chciałybyście nas poznać? To pytanie jest do was :) Czekamy na opinie na temat 2 rozdziału, na komentarze ;) Jak ktoś chciałby się nas o coś zapytać to macie tt opowiadania @ hurt_before ;) śmiało piszcie, uwagi, zażalenia itp.;) Do następnego ;)

środa, 4 kwietnia 2012

Rozdział 1


Klara


Przez sześć lat, noc w noc, ten sam sen. Tak zostałam zgwałcona. Po tym zdarzeniu wróciłam do domu, nie odzywając się do nikogo przez tydzień. Moja mama martwiła się o mnie, nie wiedziała co zrobić. A ja tylko leżałam w łóżku, płakałam i zastawiałam się jak mój najlepszy przyjaciel mógł mi zrobić coś takiego. Tak poznałam ten głos, głos przestępcy. Okazało się, że mój przyjaciel mnie tak skrzywdził. Nie mogłam spojrzeć na siebie w lustrze. Czułam do siebie wstręt. Zostałam poniżona. Po dłuższym czasie mama zmusiła mnie do wizyty u psychologa. Na początku nie chciałam się na to zgodzić, przecież ja nie jestem nie normalna. Lecz po jakimś czasie stwierdziłam, że to mi może pomóc. W końcu wyznałam komuś co Oliwier mi zrobił. Moja mama była w szoku, nie wiedziała co powiedzieć, więc tylko mnie przytuliła cicho przy tym płacząc. Musiałam iść z tym na policję, nie chciałam znowu opowiadać o tym wydarzeniu, za bardzo to bolało, lecz nie miałam wyjścia. Po jakimś czasie go złapali, a on do wszystkiego się przyznał, oczywiście tłumacząc się, że był pijany. Nie pomogły mu te wyjaśnienia. Został skazany na 5 lat. Wkrótce zaczęłam do siebie dochodzić, wróciłam do szkoły, powiedziałam o tym tylko mojej najlepszej przyjaciółce Marcie. Ona starała się mnie wspierać i robiła wszystko, tylko po to, żebym o tym zapomniała. Minął miesiąc, a ja psychicznie czułam się coraz lepiej, lecz martwił mnie jeden fakt. Od 2 tygodniu spóźniał mi się okres, a na dodatek od kilku dni mam mdłości. Nie miałam pojęcia co mam zrobić, dlatego od razu zadzwoniłam do Marty. Po jakimś czasie przyjechała do mnie z dwoma testami ciążowymi. Gdy okazało się, że obydwa są pozytywne, zaczęłam płakać. Przecież ja miałam dopiero 15 lat. Musiałam o tym powiedzieć rodzicom. Bałam się ich reakcji, ale wiedziałam, że nie mogę usunąć ciąży. Mimo wszystko to jest moje dziecko, jak mogłabym je zabić? Następnego dnia powiedziałam wszystko mojej mamie, na szczęście zareagowała spokojnie. Zapytała się mnie czy chce usunąć ciąże, lecz ja od razu jej oznajmiłam, że nie. Moi rodzice powiedzieli mi, że jak chce mieć to dziecko to muszę liczyć się z konsekwencjami. Gdy brzuch był już widoczny ludzie zaczęli wytykać palcami, znajomi się ode mnie odwrócili, została mi tylko Marta. Rodzice znowu zauważyli, że popadam w depresje i postanowili, że na czas ciąż wyjadę do Anglii. Opiekować się mną miała siostra mojej mamy. Gdy zamieszkałam w Londynie to od razu zakochałam się w tym mieście. Zaczęłam naukę indywidualną, więc nie musiałam się martwic o komentarze ze strony innych uczniów. Po kilku miesiącach na świat przyszła moja śliczna córeczka Nadya. Po porodzie miałam wrócić do Polski, lecz za bardzo się przyzwyczaiłam do tego miejsca. Na szczęście moja ciocia zgodziła się abym jeszcze z nią pomieszkała. Opiekowała się  mną i Nadyą. Byłam jej strasznie wdzięczna, gdyż miałam tylko 16 lat i musiałam mieszkać z osobą pełnoletnią. Gdyby nie ona, to już dawno bym wróciła do domu. Gdy ja chodziłam do szkoły, ciocia zajmowała sie moją córką. Gdy skończyłam 18 lat postanowiłam się wyprowadzić. Moi rodzice kupili mi dom, gdzie mogłam zamieszkać, pomagali mi finansowo. Do końca życia będę im wdzięczna za wszystko co dla mnie zrobili.
Pewnego dnia poszłam do kawiarni, gdzie poznałam niesamowitą osobie, moja najlepszą przyjaciółkę Blair. Miała wtedy 15 lat, ale mimo różnicy wieku dogadywałyśmy się świetnie. Rozumiałam ją jak i ona mnie. Nie osądzałyśmy się nawzajem. Miałyśmy podobne problemy. Zamieszkała ze mną, bardzo pomaga z Nadyą, cieszę, że się od razu polubiły. Blair jest dla mnie jak młodsza siostra. Mimo tego, że ma teraz 18 lat, nieraz zachowuje się jak małe dziecko. Ja mam teraz 21 lat i śliczną 5 letnią córeczkę.

Obudził mnie rano dźwięk budzika, który pokazywał 06:15 AM. Musiałam wstać, trochę się ogarnąć i zawieść Nadyę do przedszkola i Blair do szkoły, a później jechać do pracy. Dzięki studiom zostałam zatrudniona jako stażystka w prestiżowej gazecie sportowej Tak zaczęłam pracować aby odciążyć rodziców finansowo. Co drugi weekend studiowałam dziennikarstwo sportowe. Od zawsze było to moje marzenie. Kocham piłkę nożną, może to dziwne bo jestem dziewczyną ale pogodziłam się z tym.
Gdy już się trochę odświeżyłam postanowiłam zejść do kuchni, gdzie już zobaczyłam przybitą przyjaciółkę.


Blair

Znowu to zrobił, znowu mnie zdradził. Siedzę w kuchni i zastanawiam się nad naszym związkiem. Już sama nie wiem co mam zrobić. Klara już od dawna mi mówi, że powinnam go zostawić, ale ja nie potrafię, za bardzo go kocham. To on mi pomógł kiedy nie miałam nic, kiedy nie miałam domu, przyjaciół, pieniędzy. Rodzice nie chcieli mnie znać, zostawili mnie na pastwę losu. Nigdy ich nie interesowałam, dla nich najważniejsza była wódka. Kiedy ojciec po raz kolejny mnie uderzył, stwierdziłam, że nie mogę tam zostać, że muszę uciec.
Miałam nadzieję, że będą mnie szukać i martwić się o mnie. Jednak dla niech to było pozbycie się problemu. To właśnie wtedy go poznałam, nie miałam gdzie mieszkać, a on zaproponował mi nocleg i jedzenie. Miałam 15 lat,  byłam bardzo naiwna i go pokochałam. Myślałam, że on naprawdę odwzajemnia to uczucie, lecz teraz po kolejnej zdradzie wiem, że tak nie jest, wiem, że powinnam go zostawić, odciąć sie od niego, lecz nie jestem pewna czy będę umiała to zrobić. Moje rozmyślenia przerwała mi Klara, która weszła do kuchni.
- Oo, już nie śpisz? - zapytała sie mnie Klara.
- Nie, coś nie mogę spać.
- Znowu o nim myślisz? Mówiłam ci, zostaw tego dupka! On cię tylko wykorzystuje, przychodzi tylko wtedy, kiedy ma puste łóżko!
- Myślisz, że to takie proste? Ja go kocham! Zrozum to, proszę.
Podchodzi do mnie i mnie przytula.
- Wiem, kochanie, ale wiedz, że nie jesteś sama. Masz mnie i Nadyę. Nie pozwolę, żeby znowu cię skrzywdził! Musisz się od niego odciąć. Nie odbieraj telefonu, najlepiej zmień numer, bo znając ciebie, to on powie jedno słówko, a ty polecisz do niego. Znowu.
- Nie prawda! - powiedziałam jej z wyrzutem.
- Prawda, zawsze tak było, ile on odwalił takich akcji? No ile? Za każdym razem do niego wracasz. Kiedy nie będziesz utrzymywała z nim kontaktu to on w końcu odpuści i da ci spokój. Dasz radę, wierzę w ciebie.
- Dziękuję ci, nie wiem co bym bez ciebie zrobiła.
- Umarła byś - zaśmiała się.
- Skromna jak zawsze.
- No oczywiście, pamiętaj, trzeba znać swoją wartość! A teraz idę obudzić Nadyę, bo musze ją zawieść do przedszkola na 9, a ty zmiataj do szkoły!
- Nie, dzisiaj nie dam rady, odpuszczę sobie - stwierdziłam.
- Nie ma mowy! Do pokoju, ogarnij się, i jedziemy.
- Zachowujesz się jakbyś była moja matką - powiedziałam jej nie przyjemnie.
- Nie marudź, tylko idź, bo wyglądasz strasznie.
- Dzięki za komplement - stwierdziłam sarkastycznie
- Zawsze do usług - zaśmiała się Klara wychodząc z kuchni.
Poszłam do swojego pokoju, spakowałam się do szkoły, naszykowałam ciuchy i poszłam do łazienki się odświeżyć i zrobić lekki makijaż. Gdy zeszłam na dół Klara z Nadyą jadły śniadanie.
- Gotowa? - zapytała się Klara.
- A nie widać?
- Może mogłabyś być trochę milsza?
- Przecież jestem miła.
- Tak oczywiście, a ja jestem królowa Elżbieta II.
- Tak ci powiem, że trochę ja przypominasz, te oczy, nos..
- To że mam ponad 20 lat i dziecko, nie znaczy, że jestem stara! - oburzyła sie dziewczyna.
- Tak, tak, wmawiaj to sobie - zaśmiałam się i wyszłam z domu udając się w stronę samochodu.
Kiedy już dotarłam tam, musiałam poczekać jeszcze 10 min na Klarę. Gdy łaskawie przyszła ze swoją córką, musiałam to jakoś skomentować.
- Oczywiście to ja musiałam na ciebie czekać!
- Czepiasz się - powiedziała na odczepnego wchodząc do samochodu - A tak w ogóle to mogłabyś zrobić sobie prawo jazdy.
- Ja i samochód? Chyba sobie żartujesz! Chcę jeszcze pożyć.
- Już nie przesadzaj, to nie jest takie trudne, spokojnie. I może poznałabyś jakiegoś przystojnego i NORMALNEGO instruktora?
- Jeszcze jednego palanta się nie pozbyłam, a ty już myślisz o następnym. Jak na razie zero facetów!
- Jak bym cię nie znała to może i bym uwierzyła, hmm, daje ci jakiś miesiąc i pójdziesz kogoś poderwać - zaśmiała się.
- No to się zdziwisz!
- A tak w ogóle to zamierzasz się z nim spotkać?
- Chyba nie mam innego wyboru, nie?
- Mam nadzieję, że tym razem mu nie wybaczysz, Blair.
- Nie, nie tym razem. Byłam idiotką przez ostatnie 3 lata. Teraz będę niezależną od nikogo kobietą. Zaczynam nowe życie bez Josha.


poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Prolog.


Do domu miała dość daleko więc postanowiła skrócić sobie drogę przez pobliski park. Było już bardzo ciemno, bo park nie było oświetlony ale dziewczyna nie zrezygnowała i ruszyła przed siebie. Była tak wykończona po imprezie, że chciała jak najszybciej znaleźć się w ciepłym łóżku, nie myśląc nawet o konsekwencjach swojego wyboru. Mijała właśnie stary plac zabaw gdy usłyszała za sobą czyjeś kroki. Odwróciła się lecz nikogo nie zauważyła. Wzruszyła więc ramionami i poszła dalej. Nie pokonała nawet pięciu metrów gdy tajemnicze kroki ponownie się pojawiły. Wystraszona nastolatka przyspieszyła kroku. Park od najbliższej ulicy dzieliła rzeka, a najbliższy most znajdował się dopiero za paręnaście metrów więc nie miała dużego pola manewru. Był to jeden z najbrzydszych parków w mieście, rzadko się tam kogoś spotykało dlatego tym bardziej tajemnicze kroki mogły wystraszyć. Dziewczyna postanowiła ponownie sprawdzić ów hałas lecz i tym razem ujrzała ciemność, Wmawiała sobie, że to halucynacje bo ktoś pewnie wrzucił jej coś do drinka na imprezie. Po prawej stronie rzeki zauważyła spacerującą parę. Widok innych ludzi trochę ją uspokoił i spokojnym już krokiem ruszyła dalej. Zbliżała się właśnie do wyjścia z parku gdy tajemnicze kroki rozległy się po raz trzeci. Tyle, że tym razem były one o wiele wyraźniejsze. Dziewczyna od razu wiedziała, że dziwna osoba znajduję się już bardzo blisko niej. Nagle poczuła miarowy oddech na swojej szyi. Teraz już była blisko histerii. Nie wiedziała co ma robić, chciała biec, ale wiedziała, że jedno wyciągnięcie jego ręki i będzie po niej. Chciała się odwrócić i sprawdzić kto za nią stoi lecz za bardzo się bała. Postanowiła grać na zwłokę. Chciała podejść do barierki i krzyknąć do napotkanej pary, udając , że ich zna, Miała nadzieje, że jej napastnik zrezygnuje jak zobaczy, że widzą ją znajomi. Już była bardzo blisko barierki gdy nagle silne ramiona oplotły jej ciało, a dłoń zasłoniła jej usta. Najwidoczniej oprawca zorientował się co dziewczyna chce zrobić. Teraz nie było już dla niej ratunku. Chciała krzyczeć lecz jego dłoń zbyt mocno uciskała jej usta. Próbowała się wyrwać lecz był zbyt silny. Łzy popłynęły jej z oczu, nie wiedziała co teraz on z nią zrobi. Czy ją zabije, czy okradnie. Wyczerpana już ciągłym wyrywaniem się z jego objęć, poddała mu się zupełnie. Zaniósł ją w pobliskie krzaki i położył na zimnej ziemi. Chciała zapytać się co ma zamiar z nią zrobić, ale nawet nie mogła otworzyć ust. Zresztą po chwili sama się domyśliła, gdy zobaczyła jak rozpina pasek od swoich spodni. Próbowała się ponownie wyrwać lecz tym razem skończyło się to nie powodzeniem. Poczuła jego ciężar na sobie i już nie było odwrotu. Była bezbronna, odwróciła tylko twarz i zamknęła oczy, słyszała tylko jego przyspieszony oddech. Ona już wtedy nic nie czuła, ani zimna, ani bólu. Chciała umrzeć, czuła się upokorzona, pragnęła tylko żeby ją zabił. Lecz on nie miał zamiaru spełnić jej prośby. Po skończeniu zapiął spodnie, wyszeptał krótkie ,,dziękuję bardzo’’ z jego ust można było wyczuć zapach alkoholu. Nastolatka domyśliła się, że wracał z tej samej imprezy. Chłopak odszedł jak gdyby nigdy nic. Dziewczyna uświadomiła sobie, że skądś zna ten głos, chciała zobaczyć jego twarz lecz było zbyt ciemno. Patrząc jak odchodzi czuła, że powoli odpływa… 


_________________________________________________________
Hej ;) Tu Zuza.
I jest prolog. Mam nadzieje, że będzie się podobał. Jest to pierwsze moje i Oli opowiadanie więc bądźcie wyrozumiałe ;) 1 rozdział dodamy jak napiszemy ;) Jeżeli chcesz być informowana zostaw gg albo tt ;) Na pewno się odezwiemy. :D