niedziela, 20 maja 2012

Rozdział 8

Blair

Gdy już dojechaliśmy na miejsce, Harry od razu się odezwał.
- Jak wasze spotkanie się skończy, to zadzwoń do mnie, to po ciebie przyjadę - powiedział z uśmiechem loczek.
- Ale nie musisz, dam sobie rade - stwierdziłam szybko.
- Zadzwoń, nie będziesz jeździć autobusem. Będzie już ciemno. - powiedział spokojnie Harry.
- Ehh, no dobra - zgodziłam się, gdyż wiedziałam, że z nim nie wygram.
- To baw się dobrze.
- Dziękuje ci za wszystko - powiedziałam i pocałowałam go w policzek, a następnie przeszłam przez ulicę i weszłam do kawiarni. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i zauważyłam chłopaka, który już na mnie czekał.
- Hej - powiedziałam, gdy doszłam do stolika.
- O heej! Jesteś już - uśmiechnął się i wstał by odsunąć mi krzesełko.
- Dziękuje - powiedziałam, gdy już usiadłam. - Mam nadzieję, ze nie czekałeś za długo.
- Nie, nie. Przyjechałem trochę wcześniej.
- To może powiesz mi coś o sobie? - zapytałam przeglądając menu.
- Hmm, mam 20 lat, studiuję na politechnice. Jestem na II roku. Moje życie nie należy do bardzo interesujących. A ty gdzie chodzisz do szkoły?
Już miałam odpowiadać, ale przerwała mi kelnerka.
- Co państwu podać?
- Blair, na co masz ochotę? - zapytał się chłopak.
- Hmm, poproszę tiramisu i late. - powiedziałam szybko.
- To ja poproszę to samo
Kelnerka zapisała wszystko i odeszła.
- Chodzę do szkoły przy Crescent Road Wimbledon* - powiedziałam wpatrując się w niego.
- Żartujesz? Mój tata tam uczy - odparł spokojnie.
- Naprawdę? Czego? - zapytałam ciekawe.
- Fizyki.
- A jak się nazywa? - błagam tylko nie Johnson, proszę, proszę, proszę!!
- Mark Johnson - fuck, to nie możliwe! nie, nie, nieeee. Przecież ten facet mnie tak nienawidzi, ze gdyby mógł to by mnie zabił.
- Znasz go? - zapytał chłopak.
- Yyy, tak, uczy mnie - stwierdziłam cicho.
- Serio?? - zapytał zszokowany.
- I powiem ci, że on nie pała szczęściem, gdy mnie widzi..
- Nie możliwe! Przecież ciebie się nie da nie lubić - powiedział z lekko uniesionym głosem.
- Jak widzisz można - uśmiechnęłam się szeroko.
W tym momencie przyszła kelnerka z naszym zamówieniem i postawiłam przed nami.
- Może zmieńmy temat? - zaproponowałam, gdy juz kobieta odeszła.
- Chętnie - uśmiechnął się - czym się interesujesz?
- Muzyką, kocham ją.
- Oo, naprawdę? Będziesz brała udział w tym konkursie w szkole? Tata mi mówił, że jest niezłe zamieszanie - powiedział i napił się kawy.
- Tak, tak - uśmiechnęłam się.
- Będę mógł przyjść? - zapytał z nadzieją.
- No jasne! - odpowiedziałam zadowolona.
- Pewnie twoi rodzice są z ciebie dumni, w końcu mają bardzo uzdolnioną córkę.
- Po pierwsze, to nie mam kontaktu ze swoimi rodzicami, a po drugie nie słyszałeś jak śpiewam i nie wiesz czy jestem uzdolniona - odpowiedziałam szczerze, próbując się uśmiechnąć.
- Ohh, wybacz, nie wiedziałem. - chyba zrobiło mu się głupio - a śpiewasz na pewno świetnie - dokończył.
- Nic się nie stało.
- To jeżeli mogę spytać, jak sobie radzisz? Przecież masz dopiero 18 lat.
- Mieszkam z moja przyjaciółką i pracuję w restauracji, jestem kelnerką, teraz tylko w niektóre weekendy, bo bym nie dała rady, muszę być przygotowana do szkoły, egzaminy, konkurs.. A normalnie pracuje codziennie po południu. - powiedziałam i wzięłam trochę ciasta do ust.
- Musi byc ci ciężko - stwierdził.
- Daję sobie radę, jest okay.
Nasze spotkanie trwało jeszcze jakąś godzinie, bo powiedziałam, że muszę się jeszcze pouczyc, co było prawdą.
- Podwieźć cię? - zapytał blondyn.
- Nie, dziękuję. Mój znajomy zaraz po mnie przyjedzie.
- Jesteś pewna? Bo dla mnie to żaden problem.
- No jasne! - powiedziałam i wysłałam smsa do Harrego.
- No dobra - powiedział mało przekonany - ale mam nadzieję, że to nie nasze ostatnie spotkanie.
- Jak twój tata mnie nie zabije w szkole, to na pewno nie - zaśmiałam się i pomyślałam jak taki gbur jakim jest mój nauczyciel od fizyki, może mieć takiego fajnego syna jak Mike.
- Będzie dobrze, czuję to - on także się zaśmiał. - napiszę do ciebie! - powiedział jeszcze zanim Harry podjechał pod kawiarnie.
- Będę czekać! Paa! - pożegnałam się i weszłam do samochodu mojego nowego współlokatora.
- Hej! Jak było?? - zapytał się chłopak.
- No cześć! A było bardzo przyjemnie - powiedziałam z szerokim uśmiechem.
- Przyjemnie powiadasz - zaśmiał się głupio - a tak w ogóle to masz bardzo fajnego kolegę.
- Czyżbyś był zainteresowany? - zaśmiałam się.
- Ha! Ha! Ha! Jakaś ty zabawna.
Po kilku minutach byliśmy już w domu, Klary jeszcze nie było, więc zjedliśmy sami kolację i udaliśmy się do mojego pokoju.
- Pokaż mi tą piosenkę - powiedział chłopak, gdy już byliśmy na miejscu. Zrobiłam to o co mnie poprosił.
- Ooo! Znam to!
- Wooow! Kto tego nie zna? - powiedziałam z ironią.
- Zawsze taka jesteś?
- Jaka niby? - spojrzałam się na niego.
- Taka niemiła.
- Ja jestem niemiła? - zapytałam zdziwiona.
- Noo! - zrobiło mi się głupio, kiedy to powiedział, bo pomaga mi, a wcale nie musi.
- Przepraszam, nie kontroluje tego - stwierdziłam szybko.
- Dobra, dobra, śpiewamy?
- Jasne - uśmiechnęłam się.
Skończyliśmy około północy, bo mieliśmy małą przerwę, gdyż Klara poprosiła Harrego o pomoc z Nadyą.  Potem podziękowałam chłopakowi, a on udał się do swojego pokoju. Podeszłam do swojego biurka i zobaczyłam, że mam nieodczytanego smsa, który był od nieznanego mi numeru i brzmiał on ''Dziękuje za miło spędzony czas, dobranoc. M." Szybko mu odpisałam "Ja również dziękuję i mam nadzieję, że szybko to powtórzymy, xx"
Następnie poszłam do łazienki, przebrałam się w piżamę i położyłam się do łóżka. Dość długo rozmyślałam, aż w końcu zasnęłam



Ten sam dzień oczami Klary

Dzisiaj poniedziałek. Mój wywiad z Jackiem ma się dzisiaj ukazać w dodatku sportowym do codziennej gazety. Ważny jest ten dzień też dla tego, że jeden z bożyszcza nastolatek ma się do nas sprowadzić. Moje rozmyślania przerwał dzwonek budzika. Trzeba wstać z łóżka. Niestety... Musze obudzić moja córeczkę i Blair. Czasami czuję się jak kobieta, która ma z 50 lat i wieloletnie doświadczenia rodzinne. Brakuje mi tylko głowy rodziny, która wszystko by ogarnęła. Zdarza się, prawda? Nie zawsze idzie po naszej myśli. Wstałam z łóżka mając nadzieję, że Blair nie ma już w domu. Ja już się o to postaram, żeby szybko zrobiła prawo jazdy. Po wyjściu z pokoju od razu skierowałam się do sypialni mojej córeczki.
- Nadya, kochanie wstawaj- odsłoniłam rolety i podeszłam do łóżka. - Spóźnimy się. A wiesz z kim dzisiaj zjesz kolacje?
-Mamuś jeszcze chwilkę- odwróciła się na drugi bok.
- O boże czy to nie Harry Styles? - zaczęłam piszczeć jak te podniecone dziewczyny na koncertach.
- Harry? Gdzie jest Harry? - Nadya wyskoczyła z spod kołdry, a ja zaczęłam się śmiać.
- Żartowałam- zaczęłam się śmiać jeszcze głośniej.
- To nie jest śmieszne! - mówiła przez zaciśnięte zęby.- Ja mogłam zawału dostać.
- Ale przynajmniej działa. Wstałaś z łóżka.- uśmiechnęłam się do niej. - Idź do łazienki i się ogarnij. Czekam na Ciebie w kuchni.
Weszłam do kuchni i zaczęłam przygotowywać śniadanie. Małej naszykowałam mleko i wsypałam do miski płatki. Kuchnie mamy połączoną z salonem więc Nadya rano zawsze musi obejrzeć bajki.
- Nadya pospiesz się! Nie mogę się dzisiaj spóźnić.- krzyknęłam
- Już wychodzę. - odkrzyknęła i zrobiła tak jak powiedziała. Ja w tym czasie się przyszykowałam. Założyłam spodnie, bluzkę i marynarkę. Najlepiej poszłabym w jeansach ale trzeba się jakoś prezentować. Po jakiś 30 minutach byłam już w pracy i siedziałam przed biurkiem. Nagle ktoś się odezwał.
- Czytałaś już gazetę? - zapytała się jedna z moich koleżanek z pracy.
- Jeszcze nie miałam okazji- odpowiedziałam, a ona podała mi ją.
- Czytaj- powiedziała i odeszła. Zaczęłam czytać mój artykuł. Niestety nie mogłam do końca to zrobić, gdyż przerwał mi dzwonek telefonu informujący o nowej wiadomości. Ukazała mi się wiadomość od Jacka. ,, Hej ;) Co tam u Ciebie? Czytałem już gazetę, artykuł jest naprawdę dobry.” Ten sms jakoś szczególnie mnie nie zdziwił , przez cały weekend pisaliśmy ze sobą. Miałam się uczyć do egzaminów ale więcej czasu poświęcałam Jackowi. Na moje szczęście zaliczyłam je na 4 i 5. Muszę mieć dobre oceny, gdyż dzięki temu mam pracę i stypendium. Cały dzień spędziłam na przeglądzie prasy zagranicznej, analizie składów na przyszłe mecze. Było już koło 14 kiedy zadzwonił telefon.
- Tak?- zapytałam się osoby po drugiej stronie.
- Cześć Klara, tu Harry.
- Hej, co tam? – zapytałam się.
- Dobrze, dobrze. Mam pytanie.
- Dawaj- zaśmiałam się.
- Mogę kilka kartonów przenieść na strych?
- Jasne. Klucz znajdują się w szafce koło piekarnika. I nie krępuj się, korzystaj ze wszystkiego.
- Dzięki. A jeszcze mam takie pytanie. W weekend chce zrobić mała parapetówkę, mam nadzieje, że nie masz mi tego za złe?
- Oczywiście, że nie. Postaram się, żeby mała spała u koleżanki, a my z Blair wyjdziemy gdzieś.
- Nie, nie. Nie musicie nigdzie wychodzić, jesteście zaproszone. W ogóle jakby to wyglądało jakby was nie było, hmm?
- Dobra, dobra. Muszę kończyć. Aaaa i możesz zrobić mi coś do jedzenia.- zaśmiałam się.
- Nie ma sprawy, o której będziesz? -zapytał poważnie.
- Harry, żartowałam.
- Ale na serio mogę coś zrobić. I tak dzisiaj mam wolne, chłopaki mi pomagają. Pewnie też coś chętnie zjedzą.
- Okey, okey. Będę po 15. Muszę kończyć. Część.
- Paaa.
Przez kolejną godzinę nic się nie działo. Z pracy wszyłam o 15 i od razu udałam się po Nadyę do przedszkola. Siedziałyśmy już w samochodzie w drodze powrotnej do domu gdy odezwałam się do córki.
- Skarbie.
- Tak mamusiu?- spojrzała na mnie.
- Jak wejdziemy do domu to zachowuj się normalnie, dobrze?
- A co jest w domu?
- Dzisiaj Harry się wprowadzał i chłopacy mu pomagali.
- O boże. Całe One Direction jest u mnie w domu!- zaczęła piszczeć.- Pokaże im mój pokój, wszystkie plakaty, zdjęcia i płyty.
- Uspokój się, teraz będziesz ich widywać częściej. Nie możesz się tak zachowywać cały czas, bo będą mieli Ciebie dość, jasne?
- Dobrze, dobrze. – powiedziała lekko podłamana.
- Hej, będzie dobrze.
- Tak, tak.
Po tej małej wymianie zdań nie zamieniłyśmy ze sobą ani słowa. Trochę głupio mi było, że tak na nią naskoczyłam, ale musi wiedzieć jak się zachować. Pod domem stały 4 samochody i oczywiście zastawili mi podjazd i nie mogłam wjechać do garażu. W takiej sytuacji musiałam zaparkować po drugiej stronie ulicy. Po drodze do domu wjechałyśmy po zakupy, wyciągnęłam je z bagażnika i weszłyśmy do domu.
- Jesteśmy! – krzyknęłam po wejściu do domu.
- Jesteśmy w salonie- ktoś mi odkrzyknął ale nie wiem kto. Musze ich lepiej poznać bo tak trochę głupio. Chyba nie będzie tak źle. Weszłam z Nadyą do salonu i odezwał się Zayn.
- Cześć Nadya.- uśmiechnął się do dziewczynki.
- Cześć- odpowiedziała i nawet na niego nie spojrzała. Ojj, to chyba moja wina. – Pójdę do siebie, nie jestem głodna- powiedziała, gdy zobaczyła jak Harry zaczął nakładać danie na talerz, weszła do swojego pokoju i zamknęła za sobą drzwi.
- Co jej się stało?- zapytał się Liam.
- Jak jechałyśmy do domu powiedziałam jej, że będziecie i kazałam się normalnie zachowywać. Chyba trochę przesadziłam.
- Może z nią pogadam? – zapytał się Louis.
- Jak chcesz. – odpowiedziałam i wzięłam się za jedzenie obiadu. Tak minęła nam godzina. Od kilku dni obiecałam swojej córce zakupy i chciałam ją jakoś przeprosić za dzisiejsze. Louis jakoś ją przekonał i mała wyszła z pokoju już uśmiechnięta.
- My zbieramy się na zakupy.- oświadczyłam wszystkim i uśmiechnęłam się do Nadyi, a ona odwzajemniła go.
- To my pojedziemy z wami. Pójdziemy też na plac zabaw.- zaczął podskakiwać Niall- Będzie fajnie.
- Ja nie mogę jestem umówiony. – powiedział Louis.
- Ja też. – wtórował mu Liam.
- To pojedziemy sami- odparł Zayn i wziął małą na barana.
- Ja też nie jadę, muszę jeszcze zrobić porządek. – odparł Harry.
- Nie to nie.- powiedział Niall i wyszedł. Wszyscy zrobili to co oni. To popołudnie było bardzo udane. Po zakupach, placu zabaw, lodach i jeszcze kilku atrakcjach Zayn zaprosił nas do siebie. Tam obejrzeliśmy jakąś bajkę. Niall razem z Nadyą byli tak nią pochłonięci, że nie zwracali na nic uwagę. Około 22 zaczęłyśmy się zbierać do domu, oczywiście nie odbyło się bez protestów ale jakoś udało mi się ją z stamtąd zabrać. Gdy dojechałam do domu, mała już spała. Wyszłam z domu i udałam się z prośbą do Harrego, aby pomógł mi przenieść mała do jej łóżka. Nie mogłam go znaleźć u niego w pokoju, zastałam go u Blair, uczyli się czegoś, nie wnikam. Hahahaha. Sama udałam się do swojego pokoju, wysłałam smsa do Jacka z treścią ,, Dobranoc xx ‘’ i sama poszłam spać. 

* znalazłam coś takiego w Google, nie wiem czy istnieje naprawdę.

___________________________________________________________
Hej wszystkim! Więc o to rozdział 8, część Blair jest tak beznadziejna, że nawet nie wiem dlaczego to wstawiam. Proszę, niech każdy kto czyta napisze chociaż krótki komentarz 'czytam' , chcemy zobaczyć ile naprawdę was jest ;-) Jeżeli maci jakieś propozycje co ma się dziać dalej, albo widzicie jakieś błędy to napiszcie też w komentarzu, albo na tt @hurt_before. Następny postaramy się dodać jak najszybciej!  
PS. Tak w ogóle to jak wam się podoba nowy wygląd ???

11 komentarzy:

  1. Świetny rozdział, podoba mi się;**
    Czekam na następny xx
    A wygląd bloga mi się strasznie podoba;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurde zazdrosna jestem...
    Zbyt genialnie piszecie XD. Zajebisty rozdział i fajny nowy wygląd:) A Blair nie jest beznadziejna jest fantastyczna, no i oczywiście z wielką niecierpliwością czekam na NEXTA!!!!
    jakbyscie chciały wejsc to to jest blog który prowadze z moja przyjaciołką:
    http://naszecholerneszczescie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. dokładnie...fantastyczna a nie beznadziejna! dodawajcie szybko następny rozdział ;)) a co do wyglądu...wspaniałe zdjęcie <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny rozdział , a wygląd cudowny...
    Naprawdę zazdrosna jestem o wasz talent <3 ^.^ Czekam na następny <3 ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Manager :D !20 maja 2012 10:31

    wygląd super ! :D rozdział też, Olka co kłamiesz, że beznadziejny?! Klara-gratuluję takiego rozpisania się :D I'm proud !! xxx w końcu Zayn i Horaaanek :DD xxx

    OdpowiedzUsuń
  6. aaaa,,meeega ! <33 uwielbiam ;D
    oczywiście czekam na nn ;D
    Blair, z synem nauczyciela, mało zgooon !
    @kika1613

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny jest ten nowy wygląd bloga, a rozdział cudny, podoba mi się fragment, gdzie Niall z Nadyą są pochłonięci bajką ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. świeetnie piszesz :DD
    fajnie by było jakby Blair była z Hazzą *_* a Klara z Zayn'em :DD ♥

    + czekam na nn :D ;))

    @zelkaa_1D xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Dopiero po raz pierwszy jestem na tym blogu ale zaczęłam czytanie od tego rozdziału i chyba zostaje tu na dłużej ;D Rewelacyjny rozdział domyślam się , że poprzednie też były takie zniewalająco-zaskakujące ;)) Świetnie piszesz .: ]
    Pozdrawiam . :* <.3
    Jeśli lubisz One Direction to zapraszam do mnie :
    http://letmeloveyouzayn.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale super blog!! Też jestem tu po raz pierwszy i też będę czytać i komentować. Zapraszam również na czytanie i komentowanie naszego bloga http://timehealsallwoundss.blogspot.com/ :D

    OdpowiedzUsuń