wtorek, 8 maja 2012

Rozdział 6

Klara

- Klara?- zapytał głos po drugiej stronie.
- Tak, to ja.-odpowiedziałam zdziwiona
- Tutaj Jack- Jack, Jack, jaki Jack? Kompletnie nie mogłam sobie przypomnieć.- Wilsher- zaśmiał się głos.
- Gwiazda Arsenalu- teraz to ja się zaśmiałam- Co u Ciebie? - zapytałam z grzeczności, nie wiem czy wiecie ale jetem bardzo wychowaną osobą.
- W porzadku, a u Ciebie? Jak mała, otrząsneła się z szoku?
- Haha, tak juz jej przeszło. A co u mnie? Dobrze. Zastanawiam się tylko skąd masz mój numer?
- Pozwoliłem zadzwonić sobie do twojego wydawnictwa. Mam nadzieje, że nie masz mi tego za złe?
- Oczywiście, że nie. Dzwonisz w jakieś konkretnej sprawie? Mam teraz spotkanie. -posłałam uśmiech loczkowi, a on go odwzajemnił.
- Może wybrałabyś się ze mna na mecz w środę? Później wyskoczylibyśmy na małą kolacje?
- Hmmm w sumie, czemu nie- odpowiedziałam.
- Wpadne po Ciebie około 19. -odparł zadowolony.
- Adres wyśle Ci smsem. - powiedziałam z uśmiechem.
- Do zobaczenia- powiedział chłopak i się rozłaczył.
Nie powiem byłam troche zdziwiona. To była randka? Nie, nie. To tylko koleżeńskie spotkanie. Może to dziwne, ale odkąd urodziłam Nadyę, nie miałam jakiegoś większego kontaktu z facetami. Oczywiscie jako nastolatka spotykałam się z chłopcami. Ale od tego nie miłego zdarzenia brzydziłam się dotyku mężczyzn. Nie spotykałam się z chłopakami dlatego też, że miałam za duży wózek doświadczeń życiowych. Kto by chciał spotykać się z 21 letnią kobietą z dzieckiem. Odpowiedź jest prosta. Nikt. Okey wracając do teraźniejszości, odłożyłam telefon na blat i odwróciłam się do Harrego. - Randka?- zapytał się i dziwnie poruszał brwiami.
- Może - odpowiedziałam tajemniczo.
- Okey, muszę się zbierać, mam z chłopakami próbę.
- Jasne. W razie czego dzwoń do mnie, będę dostępna pod telefonem cały czas.
- Okey, okey. Do zobaczenia i do poniedziałku.- wstał i pocałował mnie w policzek.
- Oczywiście, paa. - odprowadziłam go do drzwi i udałam sie do swojego pokoju w celu pouczenia się na jutrzejsze zaliczenia. Niestety tak mi minęł cały piątkowy wieczór.


Blair

Zaraz po wyjściu Harrego z mojego pokoju, położyłam się na łóżku. Byłam cholernie zmęczona, oczywiście zamiast zasnąc, zaczęłam rozmyślac. Jestem ciekawa jak to teraz będzie. Zawsze byłyśmy we trzy. Nie wyobrażam sobie tego, że z nami będzie mieszkała jeszcze jedna osoba, która na dodatek jest facetem. Przystojnym facetem. W myślach cały czas sobie powtarzałam, że nie mogę się w nim zakochac. Nie, nie i jeszcze raz nie. On jest sławny, ma pełno fanek, a ja jestem zwykła dziewczyną, która chodzi do szkoły muzycznej i która nie ma rodziny. O móój booże! O czym ja myślę??! Przecież ja go widziałam tylko raz w życiu! Nie licząc oczywiściu tych wszystkich plakatów w pokoju Nadyi. Pomyślmy teraz o czymś bardziej przyjemnym niz o chłopcach.
- Dalej Blair! - powiedziałam sama do siebie - nie myśl o nim. Za dwa tygodnie przedstawienie przecież! O kurde. Boję się. Gdy śpiewamy wszyscy razem to jest wszystko dobrze, bo wiem, że jak zapomnę tekstu, to ktoś z zespołu mnie uratuję, ale jak śpiewam sama, SAMA! O jezu, przecież ja sobie nie poradzę! Jak zobaczę tych wszystkich ludzi to spanikuje i nie wejde na scenę. Głupia trema. Dobrze, że chociaż przez ten weekend będę miała trochę spokoju. A jeżeli już mówimy o ciszy i spokoju, to dzisiaj ona nie potrwała długo, gdyż usłyszałam pukanie do moich drzwi.
- Proszę! - odpowiedziałam.
- Mogę? - zapytała się Nadya cichutko.
- Oczywiście, chodź do mnie - odpowiedziałam z uśmiechem.
Weszła na moje łóżko i przytuliła sie do mnie.
- Co teraz będziesz robic? To znaczy w sobotę i niedzielę?
- Jak narazie nie mam żadnych planów - powiedziałam bawiąc się przy tym jej włosami.
- A pójdziemy gdzieś razem? Ostatnio się mną w ogóle nie interesujesz i nie ma cie w domu. - powiedziała smutno. - może ty mnie już nie lubisz??
- Ale co ty mówisz? - uhh, nie powiem, że mnie to nie zabolało - oczywiście, że cię lubie. Kocham cię, jesteś taką moją malutką siostrzyczką. Tylko teraz nie miałam w ogóle czasu. Musiałam się uczyc, miałam próby do przedstawienia, a to jest naprawdę ważne dla mnie. Ale to, że mnie nie było w domu, to nie oznacza, że o tobie nie myślałam. A jeśli chcesz to ten weekend spędzimy razem. Tylko we dwie. I ty zdecydujesz co będziemy robic. Co ty na to? - zapytałam z nadzieją.
- Ale super! - krzyknęła, a ja się ucieszyłam, bo to oznaczało, że mi wybaczyła.
- No to czym jutro zaczniemy?
- Hmm.. Najpierw pójdziemy na rower, potem zrobimy sobie przerwe i pójdziemy do MSC, może spotkamy 1D?! Następnie wrócimy do domu, przebierzemy się i pójdziemy na plac zabaw, póniej ..
- Hola, hola, hola! - przerwałam jej - spokojnie, ty chyba ten nasz wypad planowałaś od dłuższego czasu, coo?
- Nie prawda! - krzyknęła ze śmiechem, a tak w ogóle to mi nie przerywaj, podobno to ja miałam wszystko zaplanowac!
- Tak, tak, już, przepraszam, mów dalej - pocałowałam ją w czoło.
- To po placu zabaw wrócimy do domu i obejrzymy bajkę, tylko kupimy popcorn i coś dobrego do picia.
- Uhmmm, chcesz mnie wykończyc? - zapytałam się.
- Nie! Bedzie super, zobaczysz! - powiedziała podekscytowana - później...
- Jeszcze coś ?! - znowu jej przerwałam.
- Mówiłam, żebyśmi nie przerywała! - powiedziała z przymrużonymi oczami - a tak w ogóle to już kończę, poźniej mnie wykąpiesz, nie mama tylko ty! - znowu spojrzała się na mnie tym wzrokiem - i później mi coś przeczytasz, opowiesz, albo zaśpiewasz i pójdziemy spac, śpimy razem u ciebie, twoje łóżko jest większeeeee! I jak ci się podoba mój plan? - zapytała.
- Hmm.. Muszę powiedziec, że jest bardzo.. aktywny. Ale ciekawy.
- Ekstra! Ejj! A tak w ogó..
- Nie mówi się 'ejj', to nie grzeczne.
- I po raz kolejny mi przerwałaś! - krzyknęła
- Uczę cię poprawnej wymowy! - zaśmiałam się.
- No, ale przerwałaś! Następnym razem zwróc mi uwagę jak skończę, ok?
- Oczywiście - odpowiedziałam poważnie, lecz w głebi duszy nie mogłam powstrzymac się od śmiechu. - O co sie chciałaś zapytac?
- Ooo! Właśnie! Harry naprawdę będzie z nami mieszkac? - zapytała się.
- Porawdopodobie tak - odparłam.
- AAAAAAAAAAA! Ale super! Już się nie mogę doczekac. Będę mieszkac z Harrym Stylesem! O moj boże, nie moge w to uwierzyc! - zaczęła skakac po moim łóżku.
- Tak, tak. Będzie super. - powiedziałam bez przekonania.
- Chodzmy coś zjeśc! - powiedziała Nadya, gdy się trochę uspokoiła.
- A na co masz ochotę? - zapytałam się.
- Może naleśniki z lodami i i polewą czekoladową??
- Znowu naleśniki? Na dodatek z lodami i polewą. Wiesz ile to ma kalorii? Tobie mogę je zrobic, ale ja tego nie ruszę, ok?
- Niee! Ty też masz zjesc! Jesteś za chuda! Wstawaj i idziemy! - powiedziała od razu, zmieniając temat.
- Ohhh, no dobra.
Gdy zeszłyśmy na dół to Klary i Harrego nie było. No w sumie to sie nie dziwie, kilka godzin juz minęło. Kurde, która godzina? - zapytałam się sama siebie - Oo! Już 20! Dobra, trzeba scisnąc dupe i robic te nalesniki. Podeszłam do lodówki, wyciągnęłam potrzebne składniki, lecz zauważyłam, że nie ma lodów.
- Nadya! - zawołałam dziewczynkę - nie ma lodów, może być bez? - zapytałam z nadzieją, że się zgodzi.
- Nie! Muszą byc lody! - powiedziała.
- No to się ubieraj i idziemy do sklepu.
- A pomożesz mi? - zapytała.
- Jasne, chodź.
Wyciągnęłam z szafy jej buty i kurtke i pomogłam założyc. Następnie ubrałam się sama i wyszłyśmy. Nadya wybierała lody 15 min, gdy już się zdecydowała to poszłyśmy do kasy i zapłaciłam. Po powrocie, zabrałam się w końcu za kolację. Kurdę, jak można jeśc naleśniki z lodami na kolację? Mam nadzieję, że Klara mnie za to nie zabije. Po zrobieniu tego, zaczęłyśmy jeśc, lecz ja jadłam sałatkę.
- Jak ty możesz to jeśc? - zapytałam się dziewczynki z niesmakiem.
- To ja powinnam się zapytac jak ty mozesz to jesc - powiedziała, pokazując na mój talerz.
Naszą rozmowę przerwała nam mama dziewczynki.
- O! Wyszłaś wreszcie ze swojej jaskini.
- Tak, mam dosyc. Mam pytanie, możesz się zając mała w weekend, jestem cały czas na uczelni - odpowiedziała Klara, wyjmując przy tym widelec.
- Ejj! To moje! - krzyknęłam na dziewczyna, która wzięła troche mojej sałatki.
- Nie mówi się 'ejj' - krzyknęła Nadya, a ja spojrzałam się na nią spod byka.
- Żeby dziecko cię uczyło - śmiała się ze mne przyjaciółka
- To ja jej o tym dzisiaj powiedziałam!
- Zobacz jak szybko się uczy. A tak w ogóle to nie odpowiedziałaś na moje pytanie, zostaniesz z nią?
- Aa! Tak jasne. My już mamy cały jutrzejszy dzień zaplanowany - powiedziałam i puściłam oczko do dziewczynki.
- Tak! - krzyknęła uradowana.

 _______________________________________________________________
Hej wszystkim! I jak wam się podoba? Chyba jest słaby ;/
Powiem wam, że najlepiej sie pisze w szkole, haha. Liczymy na komentarze z wasza opinią :) Następny rozdział postaramy się dodac szybciej.. Jak macie jakies pytania to piszcie na tt @hurt_before . No to, do napisaniaaaaaaa! Xxxx.

10 komentarzy:

  1. część Blair suuuuuuper ! ♥ Klara oczywiście tez!
    Xx :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały... Wcale nie jest słaby ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny ... i nie jest słaby !!! xD <3

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny :) zapraszam też do nas : http://stoptheclockandenjoy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie jest slaby tylko..swietny <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne !!! Czekam na kolejny rozdział ;) Macie talent, bo to wcale nie jest słabe <3

    OdpowiedzUsuń
  7. weloveharrystyles12 maja 2012 11:28

    podzielam powyższe wypowiedzi, wcale nie jest słaby ! ;) Kocham Blair ! :) czekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  8. Swietnie opowiadanie <3 bardzo mi sie podoba ;* czekam na nn :) informuj mnie na TT : @zelkaa_1D xx

    OdpowiedzUsuń
  9. extra !!!
    zapraszam do mnie http://fefa-opowiadaniaoonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. świeeeetne ! Blair i Nadya najlepsze, kocham je ! ;) czekam na kolejny rozdział ! mam nadzieję,że bedzie nieco szybciej :)

    OdpowiedzUsuń